wtorek, 3 kwietnia 2018

JAK "PRZEDAWKOWAŁAM" WDZIĘCZNOŚĆ



Rodząc się nie miałam w sobie wdzięczności wręcz przeciwnie w mojej dziecięcej główce uważałam, że wszystko mi się należyJ)) Na pojawienie się jej w moim życiu mieli wpływ rodzice, religia, system, nauczyciele,autorytety, no i naukowcy, bo sama tego nie wymyśliłam.....
Po przeczytaniu paru książek, wysłuchaniu ludzi, którzy praktykują WDZIĘCZNOŚĆ, zaczęłam również pisać dziennik wdzięczności, dziennie mówić pięć rzeczy, za które jestem wdzięczna itd.
Jak wiecie ja dużo ze sobą rozmawiam. W trakcie z jedenej z tych rozmów, gdzie czułam, że jestem wręcz znudzona klepaniem tych samych rzeczy, z apytałam się siebie :
-„Jak się czujesz wypowiadając słowa wdzięczności?
-         Czuję taką religijną dziękczynność, pokorę, mam w sobie takie uczucie dyskomfortu, że muszę za to codziennie dziękować, bo inaczej nie dostanę więcej.
-  A co byłoby lepsze dla Ciebie w codziennym pisaniu i mówieniu zamiast wdzięczności????
-   Cieszenie się z tego co mam, co dostałam, co będę mieć, zacieszanie się tym.“
        I tu wypowiedziałam jeszcze raz listę wdzięczności i obserwowałam swoje odczucia i ciało, a potem to samo zrobiłam zamieniając to na listę radości, mówiąc: „Jak ja się cieszę, że np. mogę spać do 9 tej ...............” itd.
         To było dopiero odkrycie, usta automatycznie wybijały uśmiech, ciało się luzowało, przybyła lekkość. Energia zacieszania, radości wygrała w moim życiu, aczkolwiek wdzięczność nie została usunięta.W energię wdzięczności wchodzę mówiąc sobie, że jestem sobie np. wdzięczna za to, że dałam radę przejść przez różne doświadczenia, jestem wdzięczna sobie, że jestem coraz bardziej uważna na siebie itd. Wdzięczność okazuję również Sile Wyższej, która mnie chroni i wyciąga za fraki z tarapatów itd.

     Zdaje sobie sprawę, że jestem istotą duchową i obfitość ziemska jest moim naturalnym stanem. To dlaczego nie mam jej otrzymywać, ot tak i cieszyć się nią z innymi. Ja zasługuję sobie na obfitość, dobrobyt i  nie muszę codziennie, jak „amerykańscy naukowcy” stwierdzili być wdzięcznym. Może ktoś stwierdzi , że jest to aroganckie podejście z mojej strony. Ale to ja wymyśliłam i to jest dla mnie dobre J)))).

     Moim ulubionym, dziennym pytaniem, które często zadaje sobie i napotkanym ludziom danego dnia jest: „ Co Ciebie spotkało dziś miłego?” Od razu wpadamy w fajną energię i aż przyjemnie jest tego słuchać od innych. I to mogę zapisywać codziennie w dzienniku miłych wydarzeń.

Czyli sytuacja wygląda następująco: na co dzień cieszę się, że mam i będe mieć, doceniam, dziekuję, no i zasługujęJ.................. wszystkiego po troszeczkumniam







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz