Rodząc się nie
miałam w sobie wdzięczności wręcz przeciwnie w mojej dziecięcej główce
uważałam, że wszystko mi się należyJ)) Na pojawienie się jej w moim życiu
mieli wpływ rodzice, religia, system, nauczyciele,autorytety, no i naukowcy, bo
sama tego nie wymyśliłam.....
Po przeczytaniu
paru książek, wysłuchaniu ludzi, którzy praktykują WDZIĘCZNOŚĆ, zaczęłam również
pisać dziennik wdzięczności, dziennie mówić pięć rzeczy, za które jestem
wdzięczna itd.
Jak wiecie ja
dużo ze sobą rozmawiam. W trakcie z jedenej z tych rozmów, gdzie czułam, że
jestem wręcz znudzona klepaniem tych samych rzeczy, z apytałam się siebie :
-„Jak się czujesz
wypowiadając słowa wdzięczności?
-
Czuję taką
religijną dziękczynność, pokorę, mam w sobie takie uczucie dyskomfortu, że muszę
za to codziennie dziękować, bo inaczej nie dostanę więcej.
- A co byłoby
lepsze dla Ciebie w codziennym pisaniu i mówieniu zamiast wdzięczności????
- Cieszenie się z tego co mam, co dostałam, co
będę mieć, zacieszanie się tym.“
I tu wypowiedziałam jeszcze raz listę wdzięczności i
obserwowałam swoje odczucia i ciało, a potem to samo zrobiłam zamieniając to na
listę radości, mówiąc: „Jak ja się cieszę, że np. mogę spać do 9 tej ...............”
itd.
To było dopiero odkrycie, usta
automatycznie wybijały uśmiech, ciało się luzowało, przybyła lekkość. Energia
zacieszania, radości wygrała w moim życiu, aczkolwiek wdzięczność nie została
usunięta.W energię wdzięczności wchodzę mówiąc sobie, że jestem sobie np.
wdzięczna za to, że dałam radę przejść przez różne doświadczenia, jestem
wdzięczna sobie, że jestem coraz
bardziej uważna na siebie itd. Wdzięczność okazuję również Sile Wyższej, która
mnie chroni i wyciąga za fraki z tarapatów itd.
Zdaje sobie sprawę, że jestem istotą
duchową i obfitość ziemska jest moim naturalnym stanem. To dlaczego nie mam jej
otrzymywać, ot tak i cieszyć się nią z innymi. Ja zasługuję sobie na obfitość,
dobrobyt i nie muszę codziennie, jak
„amerykańscy naukowcy” stwierdzili być wdzięcznym. Może ktoś stwierdzi , że
jest to aroganckie podejście z mojej strony. Ale to ja wymyśliłam i to jest dla
mnie dobre J)))).
Moim ulubionym, dziennym pytaniem, które
często zadaje sobie i napotkanym ludziom danego dnia jest: „ Co Ciebie spotkało
dziś miłego?” Od razu wpadamy w fajną energię i aż przyjemnie jest tego słuchać
od innych. I to mogę zapisywać codziennie w dzienniku miłych wydarzeń.
Czyli sytuacja
wygląda następująco: na co dzień cieszę się, że mam i będe mieć, doceniam,
dziekuję, no i zasługujęJ..................
wszystkiego po troszeczkuJ mniam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz