poniedziałek, 9 września 2019

ENERGIA MIŁOŚCI

Dawno, dawno temu już słyszałam, że miłość jest najważniejsza, to ona góry przenosi, jest kluczem do bram siebie,Wszechświata, Boga. Nawet w świecie nauki zaczęto pisać o zbawiennym działaniu energii miłości, która  jest panaceum na wszystkie bolączki ziemskie. Ogólnie o miłości pisze się i mówi wiele i różniście.

Zaczęłam też tak myśleć, mówić sobie i innym, ale bez przekonania.
W pewnym momencie umysł zaczął sie buntować, że nie odczuwam permanentnie tego stanu, że wogle tego nie czuję.
Głowa krzyczała: “Czym jest ta Miłość? Ja chcę w końcu mocno ją poczuć wewnątrz i na zewnątrz siebie !!!!!”. Tak naprawdę chciałam żeby, to było coś spektakularnego i mega odczuwalnego, czyli z przytupem.

Poskarżyłam się mojej bliskiej osobie, która ze zrozumieniem i cierpliwością poprowadziła mnie w głąb mnie, zadając mi pytania. Teleportowałam się w przestrzeń Miłości. Zaczęłam wchodzić w odczuwanie tej energii. Mogłam to określić jako aksamitny dotyk wody oceanicznej, która dotyka moje ciało, jest to coś subtelnego, spokojnego, łagodnego, cichego, delikatnego, bezgarnicznego, bezkresnego, lekkiego. Im bardziej byłam ze sobą w cichości, tym bardziej to czułam......................................................................... a ja tu chciałam fajerwerków.

Jak to w moim życiu: od gadania do odczuwania.

Bardzo dobrze była mi znana i odczuwalana miłość do natury. To umiem w jednej sekundzie poczuć, potem przyszła miłość do siebie, która wygenerowała miłość do Duszy, Źródła, z którego pochodzę.

Niedawno przyszła mi myśl, abym napisała, czym jest dla mnie miłość. Wzięłam zeszycik i ręka zaczęła pisać automatycznie słowa.

ENERGIA MIŁOŚCI TO:
Źródło
Szacunek
Harmonia
Wola życia
Piękno niepojęte i pojęte.
Jedność
Zrozumienie
Świadomość
Bezkres, bezmiar
Energia
Wszystkość
Lekkość
Beztroska
Światło
Boskość absolutna
Spokój
Szlachetność
Bezpieczeństwo
Szczodrość
Romantyczność
Wielobarwność dobra
Pogoda ducha, pogodne usposobienie, humor
Obcowanie
Spełnienie
Przyjemność
Rozkosz
Liryczność
Delikatność, zwiewność
Powiew
Malowniczość
Atrakcyjność
Nielogiczność
Uważność
Bezinteresowność
Wielkoduszność
Mądrość, wiedza
Pragnienie miłości
Twórcza ochota, kreatywność, artyzm
Muzyka, dźwięki, wibracje
Wolność i jej zdrowe owoce
Tolernacja, akceptacja, wyrozumiałość
Wybaczanie
Zadowolenie, zachwyt, podziw
Życzliwość
Dobre, zdrowe, ciepłe, pozytywne myśli
Życzenie sobie i innym dobrze, błogosławienie
Przychylne, budujące, wzmacniejące słowa, podlewanie słowami
Wspieranie
Łagodność
Poszanowanie
Uczynność
Radość, zabawa, uśmiech, uciecha
Przychylność
Czułość
Moc
Ciepłe spojrzenie
Przytulanie, dotyk
Obfitość
Zgoda
Współpraca, współbrzmienie, współodczuwanie, współistnienie
Natura
Przyjaźń, rodzicielstwo, braterstwo
Barwy
Wrażliwość
.................................................................................................................................
..................................................................................................................................................................................................................................................................
ps. każdy może sobie dopisać, ja pewnie też to zrobię

Wiem, że to tylko słowa, których na opisanie miłości jest za mało, gdyż na razie nawiasy mojego umysłu nie znają więcej. Ale to nic !!!!!! Na wszystko przychodzi odpowiedni czas.
Coś jest na rzeczy, że zajmuję się tą energią i maluję pola miłości, spiralę miłości, generator miłości, czytam książkę o miłości, piszę o miłości, medytuję w miłości.
Niech nam Miłość śpiewa swoją symfonię !!!!!!!
A niech się dzieje Miłość, a co !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!







czwartek, 15 sierpnia 2019

ISTOTA RADOŚCI

Taki tytuł nosiło spotkanie świadomych, poszukujących ludzi, którzy w odpowiednim dla siebie momencie wylądowali u Eli K.-S.
Dawno temu pisałam już na moim blogu pt:“ Szczęście nie na niby” (PRAWDA W PSOCIE) o zacieszaniu się i o tym jak sobie przypomniałam, że moją naturą jest radoś
                             Tak, jestem z krainy radości !!!!  
                                                
W tej przestrzeni czuję się jak ryba w wodzie. Czuję się w niej niezniszczalna. A moje wewnętrzne dziecko chce uczyć się i doświadczać przez zabawę. Taka sytuacja.........

Odwiedziłam krainę smutku, ale mnie znudziła, tam było mało eventów, które by mnie fascynowały i motywowały, bawiły i rozwijały. Moje ciało nie domagało, umysł się błąkał, a Dusza smutkowała -ogólnie syf. Stwierdziłam, że tu mnie nic szałowego nie czeka, a zresztą poznałam wszystkie zakamarki tej energii, tak więc spróbowałam się teleportować do lżjeszej energii.
Chodzi mi tu o przestrzeń radości, która jest prawdziwa i niezafałszowana, ponieważ kiedyś próbowałam moje smutnki ukryć pod maską uśmiechu, imprez, pozytywnego myślenia, itp.

Radość ma wiele oblicz, czyli jest to pyszne jedzenie z efektem MNIAM, spacer w pięknym miejscu, kąpanie się w wodzie, spontaniczna zabawa, dawanie sobie prezentów, miłe słowa ludzi wobec naszej osoby, działania w kreacji i patrzenie na jej efekt, wygłupy i bycie durnym,siedzenie przy ognisku, śmianie się z samego siebie, masowanie ciała, medytowanie, cisza, dbanie o urodę, energia ludzi, którzy emanują radością, porywające rozmowy, w których jesteśmy rozumiani i akceptowani i tak dalej.......................

W RADOŚCI WZRASTAMY I TO JEST FAKT !!!!

Obserwowałam siebie i innych, co się z nami dzieje, gdy jesteśmy w tej lekkiej, zwiewnej, nieskomplikowanej przestrzeni jakże niedocenianej przez ludzkość. Myślimy, że to przecież banalne, infantylne, mało skuteczne, aby nam pomogło w rozwiązaniu naszych problemów ziemskich.
Otóż zauważyłam jak nam się buzie relaksowały, zmarszczki prostowały, ciała wypoczywały. Od śmiechu jelita dostawały sprężystości. W radości byliśmy mega kreatywni w lekkości. Wszystko stawało się możliwe. Następowało doładowanie enegetyczne. W tej przestrzeni stawaliśmi się odważniejsi i umieliśmy pokazać swoje nowe oblicze.

 JESTEM REKLAMĄ RADOŚCI !!!!!!!!

Dziekuję mojej Duszy, że poprowadziła mnie do współtworzenia radości z innymi ludzmi, sobie za odwagę i zawierzenie oraz moim współtowarzyszom gier i zabaw, którzy olśnili mnie swoją mądrością i świadomością. To był dla mnie zaszczyt być z WAMI!!!!!!!!!!! To się nazywa „duchowy rock and roll”  hiihihihi














wtorek, 2 lipca 2019

LOVELY DAY


Co znaczy dla mnie Lovely day????? Pytanie zabrzmiało mi w głowie podczas słuchania mojego hitu Billa Withersa.

To dzień, w którym tańczę w życiu i z życiem
To ten dzień, w którym mam zaufanie do siebie, do życia, do Żródła
To dzień, w którym mam w sobie wewnętrzny spokój, zrozumienie, świadomość, uważność, obecność, jedność mojej Istoty, miłość
To dzień, w którym jestem przepełniona mądrością i zachwytem do siebie
To dzień, w którym raduje się drobiazgami i mam uśmiech na twarzy
To dzień uczty dla zmysłów
To dzień, w którym odczuwam akceptację i bezkresną ciszę
To dzień, w którym czuję się piękna
To dzień, w którym widzę Świat po mojemu
To dzień, w którym jestem w harmonii i szacunku do każdej Istoty
To dzień beztroski i zachwytu małego dziecka, dlatego efekty specjalne tego dnia byłyby mile widziane hiihihih na przykład - stanie pod tęczą, a z nieba leci złoty pył, jednorożce z elfami i innymi skrzatmi, stworzeniami tańczą liryczny hip hop
To dzień,w którym czuję swoją prawdę i naturę
To jest mój lovely day!!!!!!!!!!!

A to piosenka pt. LOVELY DAY


poniedziałek, 24 czerwca 2019

PROWADZENIE, ZAWIERZENIE, UWAŻNOŚĆ!!!!!


            Od paru lat jestem w akcji kochania siebie, czyli uważności na siebie, obecności ze sobą. W pewnym momencie powstała w mojej głowie nieprzeparta chęć wejścia w przetrzeń, aby ktoś się o mnie zatroszczył. Długo nie czekałam na realizację powstałego życzenia. Na Fb przeczytałam post na stronie Eli K.S, że organizuje spotakania indywidualne. Zapytałam, czy mogę przyjechać, odpowiedź dostałam natychmiast iż mogę być za 5 dni. Wszystko sprzyjało wyjazdowi. Całą noc jechałam  po ciekawe i mądre doświadczenie.


      Na miejscu spotkałam Boginię Mądrości, Odwagi, Dobroci, Radości i Oddechu. W jej Świątyni doznałam tego czego pragnęłam: troski, uwagi, adoracji, mądrości, zrozumienia, radości, opieki, miłości.


       Ela zafundowała mi Spa dla mojego ciała. Przygotowywała dla mnie soki, sałatki, zupy, kawki, pilnowała żebym piła wodę. Nakładała maseczki, oleje na moją uradowaną buzię, dała odżywkę i zrobiła wywar z pokrzywy na włosy, poleciła peeling na ciało. Podarowała mi masaż twarzy, stóp i ciała.
Codzienne spacery nad jeziorem albo w lesie były magiczne, gdyż dawno nie widziałam wokół siebie tylu ważek, ptaków, przebiegających saren i innych stworzeń. Miałam zaszczyt poznać i przebywać w obecneści cudownego dębu, który podzielił się z nami tajnymi informacjami.


Ela pokazała mi ćwiczenia oddechowe i jogowe, aby wzmocnić moje ciało.
Doznałam też Spa duchowego. Codziennie czekał na mnie przytulny, pachący pokój ze świeczkami, matą, kocykami i piękną medytacją, dzięki której eksplorowałam siebie. Nasze rozmowy były przygodą ziemsko- duchową. Miałam wrażenie, że dwie Istoty spotkały się, aby wymienić się swoją mądrością. Nic dziwnego, że w pewnym momencie zaczęło korki wysadzać hihihiihhih
Miałyśmy też dużo zabawy, radości i dystansu do siebie. Zacieszanie się nie miało końca.
Nawet czułam się zaopiekowna przez zwierzęta mieszkające z Elą. Piesek, który w pierwszą noc chciał spać przy mnie, kotki przychodziły do mnie aby dać się pogłaskać, być przy mnie.
Miałam poczucie, że wszstko jest w idealnej perfekcji.



         Uwieńczeniem mojego pobytu był w ostatni dzień mój spacer w samotności, któremu nadałam tytuł  ZAUFAJ, ZAWIERZ SOBIE.
Mój cudowny umysł dał mi szybki obraz mojego spaceru: urokliwe miejsce nad jeziorem, albo magiczna polana. Jelenie na mój widok będą ryczały, jastrzębie kołowały nad głową, a biedronki ułożą się w kształcie serca na ścieżce hiihihihihi  A tu dupa. Skręciłam w średnio zapowiadającą się ścieżkę, która mi się zaraz skończyła i zobaczyłam wysokie, wysuszone trawy. W głowie miałam motto spaceru więc wlazłam w dziwny teren, aż mi klapki spadały z nóg. Zobaczyłam opustoszały dom, który nie wzbudzał mojego zaufania, starą studnię oraz niedokończoną budowlę z pustaków. Szału nie było. Rozglądnęłam się uważnie, aby zobaczyć dlaczego miałam tu przybyć. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam przepadziwą, wysoką lipę. Rozłożyłam kocyk i w ciszy wpatrywałam się i podziwiałam drzewo, które dało mi znać iż sobie nie życzy mojego towarzystwa. Tak więc wstałam, grzecznie przeprosiłam , pobłogosławiłam i polazłam wertepami i chaszczami w stronę ścieżki.  Nastąpiła REFLEKSJA:  Tak jest właśnie w życiu, czasami nie wygląda, to za ciekawie, ale tam jest zawsze jakaś informacja dla mnie, zawsze można wrócić na swoją ścieżkę skoro mi się dana akcja nie podoba, zaufaj.
Dotarłam na rozdroże dróg, ciało wybrało znowu tajemniczą, wąską ścieżkę wzdłóż ludzkiego domostwa. Oj nie było malowniczo i uroczo, ale już bardziej
byłam pewna siebie i czułam że będę zaskoczona. Doszłam do rozległego pola, które rozciągałao się ponad horyzont w mojej percepcji.
Zaszła REFLEKSJA: Bezkres................ bezkres moich możliwości, bezkres mojej mądrości, bezkres radości, bezkres wszystkiego, co jest mną.
                    Taka sytuacja. Zaszło jebnięcie, że ho ho !
Po drodze nazrywałam bukiet  polnych kwiatów dla Bogini  i opowiedziałam jej o mądrym spacerze.





        Przyjeżdżając do Eli nie miałam zorganizowanego transportu powrotnego do Hannoveru. Ufając mojej intuicji i zawierzając mojemu prowadzeniu, kupiłam bilet do Szczecina. I tu zaczyna sie parada atrakcji.
Odbyłam cudowny spacer po miejscach, które znałam w mieście, na starówce napiłam się pysznego wina z Toskanii z przyjaciółmi z lat studenckich. Wylądowałam w Centrum Harmonii u kochanej Asi  na zajęciach z oddechu dynamicznego, TRE i medytacji. Spotkałam się z cudownymi kobietami na pysznym jedzeniu. Piłam wyśmienitą kawę w Coffee House. Dzięki Piotrowi mogłam być nad Zalewem w Kamieniu Pomorskim, potem w Międzyzdrojach i Pobierowie na plaży, biesiadowałam z bliskimi mi ludźmi, z którymi się ciągle śmiałam i tam znowu czułam się przez nich zaopiekowana. Było mi z nimi bardzo dobrze. Zostałam obadowana wieloma podarkami, a kocham prezenciki. Wisienką na torcie był masaż Lomi Lomi , który zrobiła dla mnie Mistrzyni błogiego dotyku Ewa .
Jak królowa zostałam przywieziona pod sam dom. Nic nie planowałam, a wszystko działo się w lekkości, radości i zaufaniu, że wszystko co mnie spotyka jest dla mnie dobre. To co napisałam jest wręcz w telegraficznym skrócie, gdyż wątki poboczne zostawiłam dla siebie hiihihihih
Dziękuję sobie i wszystkim, którzy przyczynili  się do mojej przygody życiowej, którzy się o mnie zatroszczyli, zaopiekowali i obdarowali zrozumieniem i miłością.

Ps. schudłam 2 kilo, a jadłam wszystko na, co mam ochotę, normalnie cud hiihihihi










czwartek, 9 maja 2019

MOZAIKA ENERGETYCZNA


MOZAIKA ENERGETYCZNA

Widziałam u wielu ludzi w domach, tak zwane mapy marzeń i niby też chciałam taką zrobić, mieć ale nigdy nie było mi po drodze to zmontować.
Po pierwsze nie posiadałam gazet, katalogów itp. Po drugie nie miałam kolorowej drukarki, aby podrukować sobie choć części z nich. A po trzecie nie miałam takiej  mega wielkiej ochoty, potrzeby, czasu, czy coś tam ............

W ubiegłym roku robiłam 12 tygodniowy kurs DROGI ARTYSTY i tam wystąpiło oto zadanie. Pomyśłałam  sobie ok, to jest ten czas.

Odwiedzałam biura podróży i prosiłam o katalogi, nurkowałam w kontenerach z papierem i wyjmowałam kolorowe gazety, zbierałam broszury i wycinałam............ ale większkości moich marzeń tam nie znalazłam.

Stwierdziłam, że nie będę się tym przejmować i zrobię sobie mapę przyjemnych dla mnie rzeczy. Zaczęłam przyklejać, doklejać wszystko, co cieszy, raduje moje zmysły i pozytywnie na mnie wpływa. Początek kolażu nastąpił w tamtym roku i  do tej pory się rozrasta.

Jak miałam zjazdy energetyczne, to się wpatrywałam w te małe obrazeczki,napisiki, naklejeczki, a wyobraźnia przenosiła mnie w te miejsca albo sytuacje i brykała sobie po pozytywnej planecie, w której byłam główną bohaterką.....................
I tak powstała i dalej  rozwija się AGOWA MOZAIKA ENERGETYCZNA.




czwartek, 21 marca 2019

ODW AGA ZNACZY AGA

 Z ODWAGĄ TRZEBA ŻYYYYYYYĆ!!!!!!!!!!!!!

  Oglądałam serial science fiction, w którym plemię ludzi z nienazwanej planety chciało osiągnąć ascendencję (opuszczenie ciała i bycie świadomą energią), ale ciągle przeszkadzał im w tym potwór nawiedzający osadę.Na pomoc przybyli im Ziemianie i okazało się, iż ta straszna bestia to lęki, strachy, obawy wszystkich mieszkańców wioski. Gdy to sobie uświadomili, natychmiast uporali się z potworem podczas medytacji i mogli dostąpić duchowej zmiany......................
 
Tej nocy nie mogłam zasnąć i zaczęłam powtarzać sobie moje magiczne zdanie, które zmieniam w zależności od zapotrzebowania energetycznego: „Na mocy mojej podświadomości, zwracam się do mojego Wyższego Ja i proszę o ODWAGĘ. Od teraz jestem odważna.”
Powtarzałam wiele razy, ale sen nie przychodził, ale za to przybyły pytania:
Co to znaczy dla mnie życie w odwadze? Jak to jest być odważną? Jak się żyje w odwadze?
No i tu zaczyna się kosmiczna jazda.

Życie w odwadze to odważne ciało.
I tu zobaczyłam moje ciało jak w sprawności regeneruje komórki, jak moje DNA przemienia moje ciało w zdrowy, silny organizm, który nie boi się toksyn, bakterii, wirusów i takich innych...... Moje ciało jest dzielne, prężne, silne, świetliste. Mogę jeść, co chcę bo ono ma odwagę to wszystko wspaniale "przetrawić" w inną, fajną energię.
Moje ciało porusza się w odwadze. Idę pewnym, silnym krokiem z uśmiechem na ustach, ale pamiętam o uważności.

Moje wszystkie zmysły są odważne.
Słyszę częstotliwości dźwiękowe, których dotychczas nie słyszałam.
Widzę nanostruktury materii i budowę Wszechświata.
Mój węch doświadcza nowych zapachów, które dotychczas były mi niedostępne.
Mój dotyk jest uzdrowieńczy dla mnie i innych. Dzięki niemu  mogę naprawiać uszkodzone struktury ziemskie i nieziemskie.

Odczuwam połączenie ze wszystkimi Istotami Ziemskimi i Pozaziemskimi. Jest to dla mnie przyjemne. Komunikuję się z nimi bez żadnych oporów werbalnie albo telepatycznie.

Mój głos jest odważny, zdecydowany, kojący. Opowiadam wszystkim w odwadze o harmonii, równowadze, miłości, naturze, prawdzie, współtworzeniu, współistnieniu, współpracy, współodczuwaniu, współżyciu.
Mam odwagę powiedzieć:  "Jebać traumy i programy", gdyż nie godzę się na życie pełne lęku i cierpienia.

Moje relacje z ludźmi są odważne.
W odwadze mogę im powiedzieć, co myślę, odczuwam, a oni przyjmują to w lekkości. Wszystko odbywa się w prawdzie i bez krzywdzenia innych. Czyli wyrażam w odwadze swoje zdanie, np. w moim odczuciu nie ma czakr, a ja jestem Istotą wielowymiarową i tak naprawdę nigdy nie umrę.

Moje myśli są odważne i nie boję się ich werbalizować. Nie mam w sobie myśli, które wprowadzałyby mnie w lęk, czy też w niepokój. Myślę po mojemu, po agowemu, samodzielnie,  niezależnie, prekursorsko. Jestem wolnomyślicielką.

Odważnie podejmuję decyzje, czyli jeśli pragnę mieszkać w Nepalu, to się tam przeprowadzam.
W odwadze  zmieniam decyzje, czyli znudziło mi się mieszkanie w Nepalu, to podejmuję decyzję o przeprowadzce do Butanu.

Mój umysł jest odważny.
Jest otwarty na wiedzę kosmiczną, wiedzę od Wszechświata. Nie boi się przyjmować nowych informacji. On dąży do ekspansji świadomościowej. Jest on bardzo zadowolony i nowatorski. On sięga tam, gdzie wzrok nie sięga, ponieważ nie ma ograniczeń.



        Wszystkie te informacje, obrazy tak mnie zachwyciły, podekscytowały, że się rozbudziłam. Była 3 w nocy, a ja chciałam komuś o tym opowiedzieć, no ale komu? Wszyscy śpią.

Ale od czego mam fantazję. Od razu wyobraziłam sobie, że teleportuję się do sypialni mojej kumpeli Aśki. Budzę ją, wręczam gogle, czerwoną pelerynę i oznajmiam:
"Z odwagą trzeba podróżować !!!!!"
Tak więc bez długiego namyślania się poleciałyśmy eksplorować przestrzenie kosmiczne, a międzyczasie opowiadałam Asi zebrane informacje o odwadze. Jest ubaw po pachy, zachwyt, radość, no i mega odwaga, ponieważ jesteśmy w przestworzach galaktycznych,  w goglach i ubraniu superwoman. Hihihihihii!!!

Następnie odwiedziłam Monię, która siedziała przy sztalugach i malowała duży obraz. Zapytałam ją czy ma ochotę wskoczyć do swojego obrazu. Reakcja jej nie była od razu twierdząca bardziej osłupiająca, ale w oczach była iskierka pt. Jakby się dało, to ja chętnie. Najpierw jej opowiedziałam wiadomości o odwadze. Po czym podałam jej rękę i wskoczyłyśmy z odwagą w jej obraz niczym dwie śliwki w kompot.
Co tam się działo...................................

    Buszowałyśmy w wysokiej trawie, wspięłyśmy się na muchomora, latałyśmy na ważce, huśtałyśmy się, wspinałyśmy się po drzewie, płynęłyśmy łódką, siedziałyśmy na egzotycznych kwiatach, głaskałyśmy kota, kąpałyśmy się w Oceanie, patrzyłyśmy na słońce, biegałyśmy pod wiatr. Potem zdałyśmy sobie sprawę, że przeskakujemy z jednego obrazu na drugi. Oczywiście autorstwa Moni. Zabawa była przepyszna!!!!!! Jedna rzecz, która mnie zdziwiła to to, że miałyśmy ręce i stopy w farbie, hiihihihi!

Zaproponowałam Moni, że pokażę jej dom, który sobie wymarzyłam i jest teraz mój. Nie wiadomo w jaki sposób, ale znalazłyśmy się na mojej posiadłości. Dom był na klifie, a drewniane schody prowadziły na plażę do turkusowego Oceanu. Przy domu był ogródek z ziołami i kolorowymi kwiatami. Na ganek wyszły moje zwierzątka, aby nas powitać kot, pies, gęś, panda oraz osiołek. Nad głowami latały kolibry i motyle. Wszystko przedstawiało się mega kolorowo i harmonijnie. Przed domem rosło rozłorzyste drzewo, pod którym stał wielki stół i krzesła w celu biesiadowania.
Nieopodal domu była ścieżka prowadząca do lasu, w którym znajdował się wodospad. Poszłyśmy w ciszy na spacer. Po jakimś czasie odezwałam się:
„Wiesz Moniu, jak opowiadałam ludziom o moim marzeniu to wielu z nich kwestionowało, albo sceptycznie podchodziło do niego. Mówili: No dobra, dom nad Oceanem ok ale, że tam będziesz miała las z wodospadem to raczej niemożliwe, nie ma takich miejsc.
Jak widzisz jednak jest i jesteśmy tu razem. 
Tak więc z odwagą trzeba marzyć i bez ograniczeń !!!!!!!!!!”.