czwartek, 21 marca 2019

ODW AGA ZNACZY AGA

 Z ODWAGĄ TRZEBA ŻYYYYYYYĆ!!!!!!!!!!!!!

  Oglądałam serial science fiction, w którym plemię ludzi z nienazwanej planety chciało osiągnąć ascendencję (opuszczenie ciała i bycie świadomą energią), ale ciągle przeszkadzał im w tym potwór nawiedzający osadę.Na pomoc przybyli im Ziemianie i okazało się, iż ta straszna bestia to lęki, strachy, obawy wszystkich mieszkańców wioski. Gdy to sobie uświadomili, natychmiast uporali się z potworem podczas medytacji i mogli dostąpić duchowej zmiany......................
 
Tej nocy nie mogłam zasnąć i zaczęłam powtarzać sobie moje magiczne zdanie, które zmieniam w zależności od zapotrzebowania energetycznego: „Na mocy mojej podświadomości, zwracam się do mojego Wyższego Ja i proszę o ODWAGĘ. Od teraz jestem odważna.”
Powtarzałam wiele razy, ale sen nie przychodził, ale za to przybyły pytania:
Co to znaczy dla mnie życie w odwadze? Jak to jest być odważną? Jak się żyje w odwadze?
No i tu zaczyna się kosmiczna jazda.

Życie w odwadze to odważne ciało.
I tu zobaczyłam moje ciało jak w sprawności regeneruje komórki, jak moje DNA przemienia moje ciało w zdrowy, silny organizm, który nie boi się toksyn, bakterii, wirusów i takich innych...... Moje ciało jest dzielne, prężne, silne, świetliste. Mogę jeść, co chcę bo ono ma odwagę to wszystko wspaniale "przetrawić" w inną, fajną energię.
Moje ciało porusza się w odwadze. Idę pewnym, silnym krokiem z uśmiechem na ustach, ale pamiętam o uważności.

Moje wszystkie zmysły są odważne.
Słyszę częstotliwości dźwiękowe, których dotychczas nie słyszałam.
Widzę nanostruktury materii i budowę Wszechświata.
Mój węch doświadcza nowych zapachów, które dotychczas były mi niedostępne.
Mój dotyk jest uzdrowieńczy dla mnie i innych. Dzięki niemu  mogę naprawiać uszkodzone struktury ziemskie i nieziemskie.

Odczuwam połączenie ze wszystkimi Istotami Ziemskimi i Pozaziemskimi. Jest to dla mnie przyjemne. Komunikuję się z nimi bez żadnych oporów werbalnie albo telepatycznie.

Mój głos jest odważny, zdecydowany, kojący. Opowiadam wszystkim w odwadze o harmonii, równowadze, miłości, naturze, prawdzie, współtworzeniu, współistnieniu, współpracy, współodczuwaniu, współżyciu.
Mam odwagę powiedzieć:  "Jebać traumy i programy", gdyż nie godzę się na życie pełne lęku i cierpienia.

Moje relacje z ludźmi są odważne.
W odwadze mogę im powiedzieć, co myślę, odczuwam, a oni przyjmują to w lekkości. Wszystko odbywa się w prawdzie i bez krzywdzenia innych. Czyli wyrażam w odwadze swoje zdanie, np. w moim odczuciu nie ma czakr, a ja jestem Istotą wielowymiarową i tak naprawdę nigdy nie umrę.

Moje myśli są odważne i nie boję się ich werbalizować. Nie mam w sobie myśli, które wprowadzałyby mnie w lęk, czy też w niepokój. Myślę po mojemu, po agowemu, samodzielnie,  niezależnie, prekursorsko. Jestem wolnomyślicielką.

Odważnie podejmuję decyzje, czyli jeśli pragnę mieszkać w Nepalu, to się tam przeprowadzam.
W odwadze  zmieniam decyzje, czyli znudziło mi się mieszkanie w Nepalu, to podejmuję decyzję o przeprowadzce do Butanu.

Mój umysł jest odważny.
Jest otwarty na wiedzę kosmiczną, wiedzę od Wszechświata. Nie boi się przyjmować nowych informacji. On dąży do ekspansji świadomościowej. Jest on bardzo zadowolony i nowatorski. On sięga tam, gdzie wzrok nie sięga, ponieważ nie ma ograniczeń.



        Wszystkie te informacje, obrazy tak mnie zachwyciły, podekscytowały, że się rozbudziłam. Była 3 w nocy, a ja chciałam komuś o tym opowiedzieć, no ale komu? Wszyscy śpią.

Ale od czego mam fantazję. Od razu wyobraziłam sobie, że teleportuję się do sypialni mojej kumpeli Aśki. Budzę ją, wręczam gogle, czerwoną pelerynę i oznajmiam:
"Z odwagą trzeba podróżować !!!!!"
Tak więc bez długiego namyślania się poleciałyśmy eksplorować przestrzenie kosmiczne, a międzyczasie opowiadałam Asi zebrane informacje o odwadze. Jest ubaw po pachy, zachwyt, radość, no i mega odwaga, ponieważ jesteśmy w przestworzach galaktycznych,  w goglach i ubraniu superwoman. Hihihihihii!!!

Następnie odwiedziłam Monię, która siedziała przy sztalugach i malowała duży obraz. Zapytałam ją czy ma ochotę wskoczyć do swojego obrazu. Reakcja jej nie była od razu twierdząca bardziej osłupiająca, ale w oczach była iskierka pt. Jakby się dało, to ja chętnie. Najpierw jej opowiedziałam wiadomości o odwadze. Po czym podałam jej rękę i wskoczyłyśmy z odwagą w jej obraz niczym dwie śliwki w kompot.
Co tam się działo...................................

    Buszowałyśmy w wysokiej trawie, wspięłyśmy się na muchomora, latałyśmy na ważce, huśtałyśmy się, wspinałyśmy się po drzewie, płynęłyśmy łódką, siedziałyśmy na egzotycznych kwiatach, głaskałyśmy kota, kąpałyśmy się w Oceanie, patrzyłyśmy na słońce, biegałyśmy pod wiatr. Potem zdałyśmy sobie sprawę, że przeskakujemy z jednego obrazu na drugi. Oczywiście autorstwa Moni. Zabawa była przepyszna!!!!!! Jedna rzecz, która mnie zdziwiła to to, że miałyśmy ręce i stopy w farbie, hiihihihi!

Zaproponowałam Moni, że pokażę jej dom, który sobie wymarzyłam i jest teraz mój. Nie wiadomo w jaki sposób, ale znalazłyśmy się na mojej posiadłości. Dom był na klifie, a drewniane schody prowadziły na plażę do turkusowego Oceanu. Przy domu był ogródek z ziołami i kolorowymi kwiatami. Na ganek wyszły moje zwierzątka, aby nas powitać kot, pies, gęś, panda oraz osiołek. Nad głowami latały kolibry i motyle. Wszystko przedstawiało się mega kolorowo i harmonijnie. Przed domem rosło rozłorzyste drzewo, pod którym stał wielki stół i krzesła w celu biesiadowania.
Nieopodal domu była ścieżka prowadząca do lasu, w którym znajdował się wodospad. Poszłyśmy w ciszy na spacer. Po jakimś czasie odezwałam się:
„Wiesz Moniu, jak opowiadałam ludziom o moim marzeniu to wielu z nich kwestionowało, albo sceptycznie podchodziło do niego. Mówili: No dobra, dom nad Oceanem ok ale, że tam będziesz miała las z wodospadem to raczej niemożliwe, nie ma takich miejsc.
Jak widzisz jednak jest i jesteśmy tu razem. 
Tak więc z odwagą trzeba marzyć i bez ograniczeń !!!!!!!!!!”.